Rozdział 1: Kolekcja.
Średniego wzrostu kobieta o morskiego
koloru włosach zaparkowała czarnego kabrioleta przed wysokim,
oszklonym wieżowcem. Stukając obcasami, skocznym krokiem weszła na
schodki i podeszła do lśniącego domofonu. Wcisnęła jedynkę i ze
zniecierpliwieniem zaczęła wsłuchiwać się w dźwięk
oczekiwania.
-Halo? - usłyszała dziewczęcy głosik
-Gumi? To ja, otwórz. - odpowiedziała.
-Ach! To pani, Hatsune-sama! Już
otwieram! - po chwili z domofonu rozległ się elektroniczny odgłos
otwierania.
Kobieta nazywała się Miku Hatsune i
była prezesem jednego z najlepiej prosperujących japońskich domów
mody. Fakt, że była młoda i miała jako takie pojęcie o systemie
zarządzania mógł firmie wyjść tylko na plus. I sama pani prezes
była z tego zadowolona.
Zaraz przy wejściu powitała ją jej
osobista, a zarazem jedyna w całej firmie sekretarka – Gumi
Megpoid. Drobna panienka o krótkich, sięgających do brody
zielonych włosach i puszystej grzywce, wręczyła jej kubek z gorącą
kawą, a sama zaczęła dreptać za nią z podkładką do pisania
przyciskaną do piersi.
-Jak sobie radzimy? - spytała Miku.
-Gakupo-sensei właśnie zaczyna robić
pierwsze próby uszycia tej pierwsze próby tej kolekcji wieczorowej,
Hatsune-sama. - Gumi mocniej przycisnęła podkładkę do siebie.
-„The Story of Evil”, o ile się
nie mylę?
-Tak, ma pani absolutną rację.
Gakupo-sensei uznał, że będzie stawiał na fason z Anglii
dziewiętnastego wieku.
-Cóż...- Miku wzięła łyk kawy. -
Nie da się ukryć, ze to bardzo dobry pomysł. Ostatnio
zainteresowanie tą epoką wzrosło... Gumi, czy ta kawa nie jest
przypadkiem przypalona?
Sekretarka aż podskoczyła z
przerażeniem w oczach.
-Proszę o wybaczenie, Hatsune-sama!
Tak bardzo chciałam dać pani ciepłą kawę, że chyba
przytrzymałam ją za długo!
-Oj, już trudno. Da się wypić. - nie
dało się jednak ukryć, że pani prezes miała ochotę na
nieprzypaloną kawę.
W tej samej chwili jakaś blondwłosa
strzała przecięła im drogę. Skierowała ona swe kroki w stronę
sali z głównym zasilaniem. Zastając zamknięte drzwi, zaczęła
grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu kluczy, klnąc przy tym
siarczyście.
Strzała nazywała się Len Kagamine i
była zaledwie dziewiętnastoletnim blondynkiem ze związanymi w
krótką kitkę włosami. Piastował on zaszczytne miano Głównego
Informatyka, choć był on jedyną osobą w firmie zajmującą się
tym fachem. Z tego też powodu na jego drobnych barkach spoczywała
ogromna ilość obowiązków. Od tworzenia programów, przez
instalowanie ich, aż po próby naprawienia zniszczonych w
niewyjaśniony sposób kabli. Przez tyle problemów był ciągle
zalatany i sprawiał wrażenie gbura. W wolnym czasie był on bardzo
sympatyczny.
Chłopak rozejrzał się po korytarzu.
Zdębiał na widok Miku.
-Hat- Hatsune-san! - wyjąkał.
-Coś się stało, Len-kun? - podeszła
bliżej informatyka
-N- nie! Oczywiście, że nic! - Len
cofnął się, uderzając plecami o drzwi.
Miku uśmiechnęła się do siebie.
Doskonale umiała wyczuć kłamstwo swoich pracowników.
-Len-kun, nie kłam. - spojrzała mu
głęboko w oczy.
-To znaczy...- wymamrotał coś pod
nosem.
-Powtórz, nie dosłyszałam. -
syknęła.
-Jeśli się nie pospieszę, możliwe,
że stracimy wszystkie dane...-wyszeptał.
W oczach pani prezes zabłysły
niebezpieczne iskierki.
-P- podejrzewam, że to nic
wiel-wielkiego! Pewnie jakiś kabel! Łatwo to naprawię,
Hatsune-san! - Len zaczął rozpaczliwie machać obiema dłońmi.
-Wierzę ci. - odwróciła się do
sekretarki. - Gumi, kontynuuj.
-Oczywiście, Hatsune-sama! - Gumi w
trybie natychmiastowym podążyła za nią.
Minęły oszkloną salę, w której
wysoki mężczyzna w fioletowym kucyku instruował grupę krawców,
pokazując im coś na jakichś szkicach i manekinach z udraperowanymi
w fantazyjny sposób materiałami. Potrzebne rekwizyty podawała mu
drobna dziewczynka z wielką kokardą na głowie i naburmuszoną
minką.
Wysoki mężczyzna nazywał się Kamui
Gakupo i był, wiele razy już w rozmowie wspomnianym, Głównym
Projektantem firmy. Słynął ze swego niezwykle kapryśnego
uosobienia i miał zwyczaj, co jakiś czas zaciągać jedną ze
swoich podwładnych do łóżka.
Dziewczynką była zaś siostra –
bliźniaczka Lena, Rin Kagamine. Została ona osobistą asystentką
Gakupo. Charakteryzowała się niezwykłym wręcz zorganizowaniem i
tym, że zachowywała się, jakby była pępkiem świata.
Miku i Gumi wreszcie dotarły do
dębowych drzwi z napisem na złotej tabliczce:
„President of Vocaloid
Fashion Concern – Miku Hatsune”
Z ulgą otworzyła drzwi.
Była u siebie.
~*~
Skończyłam! Ach, jak ja
kocham te czerwone podkreślenia! Normalnie mogłabym z tej radości
udusić tego, kto je wymyślił ^^
Dzisiaj było krótko.
Powiem szczerze, że zależało mi, by dać tą pierwszą notkę nie
tak dawno od założenia bloga. Szablon już zrobiony, muszę tylko
ogarnąć, jak go ustawić ^^”
Spróbuj pobrać plik XML z linku, co w "pomoc" Ci podałam.
OdpowiedzUsuńSorry, że tak śmiecę pod postem... xDD