środa, 9 października 2013

Rozdział 1: Kolekcja

Rozdział 1: Kolekcja.

Średniego wzrostu kobieta o morskiego koloru włosach zaparkowała czarnego kabrioleta przed wysokim, oszklonym wieżowcem. Stukając obcasami, skocznym krokiem weszła na schodki i podeszła do lśniącego domofonu. Wcisnęła jedynkę i ze zniecierpliwieniem zaczęła wsłuchiwać się w dźwięk oczekiwania.

-Halo? - usłyszała dziewczęcy głosik
-Gumi? To ja, otwórz. - odpowiedziała.
-Ach! To pani, Hatsune-sama! Już otwieram! - po chwili z domofonu rozległ się elektroniczny odgłos otwierania.

Kobieta nazywała się Miku Hatsune i była prezesem jednego z najlepiej prosperujących japońskich domów mody. Fakt, że była młoda i miała jako takie pojęcie o systemie zarządzania mógł firmie wyjść tylko na plus. I sama pani prezes była z tego zadowolona.

Zaraz przy wejściu powitała ją jej osobista, a zarazem jedyna w całej firmie sekretarka – Gumi Megpoid. Drobna panienka o krótkich, sięgających do brody zielonych włosach i puszystej grzywce, wręczyła jej kubek z gorącą kawą, a sama zaczęła dreptać za nią z podkładką do pisania przyciskaną do piersi.

-Jak sobie radzimy? - spytała Miku.
-Gakupo-sensei właśnie zaczyna robić pierwsze próby uszycia tej pierwsze próby tej kolekcji wieczorowej, Hatsune-sama. - Gumi mocniej przycisnęła podkładkę do siebie.
-„The Story of Evil”, o ile się nie mylę?
-Tak, ma pani absolutną rację. Gakupo-sensei uznał, że będzie stawiał na fason z Anglii dziewiętnastego wieku.
-Cóż...- Miku wzięła łyk kawy. - Nie da się ukryć, ze to bardzo dobry pomysł. Ostatnio zainteresowanie tą epoką wzrosło... Gumi, czy ta kawa nie jest przypadkiem przypalona?

Sekretarka aż podskoczyła z przerażeniem w oczach.

-Proszę o wybaczenie, Hatsune-sama! Tak bardzo chciałam dać pani ciepłą kawę, że chyba przytrzymałam ją za długo!
-Oj, już trudno. Da się wypić. - nie dało się jednak ukryć, że pani prezes miała ochotę na nieprzypaloną kawę.

W tej samej chwili jakaś blondwłosa strzała przecięła im drogę. Skierowała ona swe kroki w stronę sali z głównym zasilaniem. Zastając zamknięte drzwi, zaczęła grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu kluczy, klnąc przy tym siarczyście.

Strzała nazywała się Len Kagamine i była zaledwie dziewiętnastoletnim blondynkiem ze związanymi w krótką kitkę włosami. Piastował on zaszczytne miano Głównego Informatyka, choć był on jedyną osobą w firmie zajmującą się tym fachem. Z tego też powodu na jego drobnych barkach spoczywała ogromna ilość obowiązków. Od tworzenia programów, przez instalowanie ich, aż po próby naprawienia zniszczonych w niewyjaśniony sposób kabli. Przez tyle problemów był ciągle zalatany i sprawiał wrażenie gbura. W wolnym czasie był on bardzo sympatyczny.

Chłopak rozejrzał się po korytarzu. Zdębiał na widok Miku.
-Hat- Hatsune-san! - wyjąkał.
-Coś się stało, Len-kun? - podeszła bliżej informatyka
-N- nie! Oczywiście, że nic! - Len cofnął się, uderzając plecami o drzwi.
Miku uśmiechnęła się do siebie. Doskonale umiała wyczuć kłamstwo swoich pracowników.

-Len-kun, nie kłam. - spojrzała mu głęboko w oczy.
-To znaczy...- wymamrotał coś pod nosem.
-Powtórz, nie dosłyszałam. - syknęła.
-Jeśli się nie pospieszę, możliwe, że stracimy wszystkie dane...-wyszeptał.

W oczach pani prezes zabłysły niebezpieczne iskierki.

-P- podejrzewam, że to nic wiel-wielkiego! Pewnie jakiś kabel! Łatwo to naprawię, Hatsune-san! - Len zaczął rozpaczliwie machać obiema dłońmi.
-Wierzę ci. - odwróciła się do sekretarki. - Gumi, kontynuuj.
-Oczywiście, Hatsune-sama! - Gumi w trybie natychmiastowym podążyła za nią.

Minęły oszkloną salę, w której wysoki mężczyzna w fioletowym kucyku instruował grupę krawców, pokazując im coś na jakichś szkicach i manekinach z udraperowanymi w fantazyjny sposób materiałami. Potrzebne rekwizyty podawała mu drobna dziewczynka z wielką kokardą na głowie i naburmuszoną minką.

Wysoki mężczyzna nazywał się Kamui Gakupo i był, wiele razy już w rozmowie wspomnianym, Głównym Projektantem firmy. Słynął ze swego niezwykle kapryśnego uosobienia i miał zwyczaj, co jakiś czas zaciągać jedną ze swoich podwładnych do łóżka.

Dziewczynką była zaś siostra – bliźniaczka Lena, Rin Kagamine. Została ona osobistą asystentką Gakupo. Charakteryzowała się niezwykłym wręcz zorganizowaniem i tym, że zachowywała się, jakby była pępkiem świata.

Miku i Gumi wreszcie dotarły do dębowych drzwi z napisem na złotej tabliczce:

„President of Vocaloid Fashion Concern – Miku Hatsune”

Z ulgą otworzyła drzwi. Była u siebie.

~*~
Skończyłam! Ach, jak ja kocham te czerwone podkreślenia! Normalnie mogłabym z tej radości udusić tego, kto je wymyślił ^^
Dzisiaj było krótko. Powiem szczerze, że zależało mi, by dać tą pierwszą notkę nie tak dawno od założenia bloga. Szablon już zrobiony, muszę tylko ogarnąć, jak go ustawić ^^”